wtorek, 14 sierpnia 2018

Jesteś dobra,jesteś mądra,jesteś ważna... czyli "Służące" Kathryn Stockett.

Zdjęcie mojego autorstwa :)

Trochę o treści.. :

"Służące" autorstwa Kathryn Stockett, to powieść obyczajowa, której akcja rozgrywa się w latach sześćdziesiątych na amerykańskim południu, a dokładniej w stanie Missisipi. Wydarzenia spisane na karatach powieści poznajemy okiem trzech bohaterek-Aibileen, Minny oraz Eugenii, nazywanej przez większość Skeeter. O bohaterkach wypowiem się szerzej trochę później, w następnym akapicie, jednak, abym mogła przedstawić wam główny zarys fabuły, muszę już teraz  przybliżyć sytuację Eugenii. Skeeter trzy miesiące temu skończyła studia, i wróciła do domu, na rodzinną plantację bawełny,gdzie czuje,że nie do końca pasuje. Dziewczyna od zawsze marzyła  zostać dziennikarką i pisarką,jednak nie jest to takie proste. Eugenia otrzymuje listy odmowny od Elaine Stein, redaktorki "Harper and Row", nowojorskiego wydawnictwa,w którym pragnęła zacząć pracować. Pani Stein podkreśla,że zważywszy na brak doświadczenia Skeeter, nie może jej przyjąć; radzi jej również,aby dziewczyna załatwiła sobie staż w miejscowej gazecie oraz pisała przede wszystkim o tym,co ją porusza,a już szczególnie, jeśli nie interesuje to nikogo innego. Redaktorka obiecuje także przyjrzeć się najlepszym pomysłom Skeeter i wydać na ich temat opinię. Młoda dziewczyna idzie za jej radą,i  udaje się do lokalnej redakcji "Jackson Journal",gdzie otrzymuje posadę panny Myrny,kobiety,która prowadziła kącik z poradami na temat prowadzenia domu,jednak z różnych przyczyn już nie pracuje na tym stanowisku. Mimo że,nie jest to dla świeżo upieczonej dziennikarki nic szczególnie ambitnego,to uznaje to,za dobry początek do czegoś więcej. Niestety jest jeszcze mały szczegół, Skeeter ani trochę nie zna się na prowadzeniu domu,dlatego postanawia zwrócić się  o pomoc do Aibileen, czarnoskórej pomocy domowej swojej przyjaciółki Elizabeth. Podczas jednego z ich spotkań między Skeeter a służącą nawiązuje się dłuższa, zahaczająca o zgoła inne zagadnienia niż plamy z tłuszczu, czy pleśń pojawiająca się na słoikach rozmowa. Aibileen, nawet o tym nie wiedząc podsuwa Skeeter pomysł na kontrowersyjną, śmiałą,ale równocześnie jakże ważną i pouczającą opowieść, która może odmienić wszystko,ale również przysporzyć bohaterkom wiele kłopotów.

Bohaterowie : 

The Help (2011) - starring Emma Stone as Skeeter Phelan, Viola Davis as Aibileen Clark & Octavia Spencer as Minny Jackson - life-changing movie & book by Kathryn Stockett
Źródło: mmorrow.tumblr.com
Przechodząc do postaci,uważam,że Kathryn Stockett odwaliła tutaj kawał świetnej roboty. Na kartach powieści przewija się cały wachlarz fantastycznie wykreowanych bohaterek,bo to książka głównie o kobietach,jednak świetnie rozpisanych  męskich postaci również  nie brakuje. Pani Stockett poświęciła mnóstwo uwagi zarówno głównym postaciom, jak i tym pobocznym. Historia przedstawia nam sylwetki ciepłych,silnych i niesamowicie odważnych kobiet,nie brakuje również postaci bezwzględnie wyrachowanych i aroganckich,dzielących ludzi na gorszych i lepszych pod pretekstem pseudo równouprawnienia, oraz takich,którzy swoją obojętnością,uległością i ślepym trwaniu w tylko na pozór dobrym systemie przywalają na niesprawiedliwości,która wylewa się z kart książki. Jedno jest pewne,wobec żadnego z bohaterów nie można przejść obojętnie. Autorka sprawiła,że bohaterowie wydają nam się niczym z krwi i kości. Postanowiłam,że pod lupę wezmę sylwetki trzech głównych bohaterek,które przedstawiają akcję powieści swoimi oczami. Mowa tutaj oczywiście o wspomnianych już wcześniej Eugenii, Minny i Aibileen,jednak w powieści przewija się również kilka innych fantastycznych postaci,które ujęły mnie ze serce i zostawiły w nim ślad,takich jak na przykład : Celia lub Johnny Foote,na których warto zwrócić uwagę, podczas czytania tejże powieści. Przechodząc do głównych bohaterek,gdyby ktoś spytał się mnie,którą z nich najbardziej lubię, nie byłabym w stanie odpowiedzieć. Każda z nich jest wspaniała na swój własny sposób i każda warta uwagi. Jako pierwszą poznajemy Aibileen, czarnoskórą kobietę,która pracuje jako służąca w domu Elizabeth Leefolt. Aibileen jest niesamowicie ciepłą,mądrą i przepełnioną  miłością kobietą. Zawsze stara się pomóc wszystkim,którzy tego potrzebują; mimo ogromnego strachu i niebezpieczeństwa,jakie może powziąć za sobą  ta decyzja, Aibileen,jako pierwsza postanawia  pomóc Skeeter i opowiedzieć swoją historię. Minny jest najlepszą przyjaciółką Aibileen,ale właściwie jest  jej przeciwieństwem. Minny ma wybuchowy temperament,jest typem osoby,która nie pozwoli dmuchać sobie w kaszę; często nie może również powstrzymać się od pyskowania,co nierzadko ściąga na nią kłopoty.  Minny jest naprawdę silną kobietą,często nie daje po sobie poznać tego,co naprawdę czuje.  Przez Hilly Hollbrook,która  ją zwolniła i rozpowiedziała po całym mieście,że Minny jest złodziejką nie może znaleźć nigdzie zatrudnienia. Eugenia Phelan jest z trochę innego świata niż dwie pozostałe bohaterki,i w przeciwieństwie do nich jest biała. Skeeater jest bardzo ambitna,podąża za swoimi marzeniami; na przełomie książki przechodzi przemianę,która widoczna jest na koniec powieści. Według mnie zmienia się zdecydowanie na plus; postać Skeeater pokazuje jak ważna jest akceptacja siebie i postępowanie według swoich ideałów. Wspaniała bohaterka!


Podsumowanie :

"Służące" napisane są prostym,ale bardzo przyjemnym językiem. Autorka już od pierwszej strony przenosi nas w świat upalnego amerykańskiego południa,i nie wypuszcza aż do samego końca historii. Największą zaletą powieści jest zdecydowanie szerokie spektrum istotnych spraw,które porusza. "Służące"mogłabym porównać do trafionego, pięknie zapakowanego prezentu. Główną istotą książki jest problem rasizmu . Przedstawiane są przede wszystkim różne sposoby traktowania czarnych służących,ale również ogólnie ludzi czarnoskórych. W pewnym momencie w książce zostają przytoczone nawet rzeczywiste, obowiązujące w różnych okresach czasu na południu Stanów Zjednoczonych. Nawiązując do mojego wcześniejszego porównania,  kwestia segregacji rasowej społeczeństwa jest tutaj naprawdę genialnie poruszona,autorka przekazuje nam uniwersalne,a jednocześnie często przez nas zapominane prawdy,jednak mam wrażenie,że ten problem,choć jest myślą przepowiednią historii,to otwiera drzwi do mnóstwa innych,równie ważnych zagadnień,jest właśnie tym mieniącym się papierem z wielką kokardą na środku,który już sam wygląda zachwycająco,ale wewnątrz skrywa coś równie wspaniałego. Pojawiają się tutaj takie kwestie jak: akceptacja siebie, kwestia prawdziwej miłość, sprawa ograniczeń,które sami sobie często nakładamy i wiele,wiele innych,których nie będę  zdradzać,aby nie obierać wam przyjemności i radości z czytania i odnajdywania  tych wartościowych tematów. Zresztą Kathryn Stockett posiada,tak jak wcześniej pisałam,naprawdę lekkie i przyjemne pióro, przez co i dzięki czemu, przedstawia te wszystkie sprawy w niesamowicie lekki i przystępny sposób,także nic tylko czytać. Zresztą dla samej autorki są to tematy niezmiernie bliskie i powieść jest dla niej w pewnym stopniu personalna. Nie będę wam zdradzać dlaczego,wszystkiego można dowiedzieć się z podziękowań oraz takiego jakby posłowia od autorki,które znajdują się na samym końcu książki. Przy czytaniu "Służących" rekomenduję zapoznać się ze słowami autorki,bo naprawdę warto. Zwracam na to uwagę,ponieważ ja sama rzadko czytam wszelkiego rodzaju podziękowania i komentarze od autorów,raczej je omija,a ta powieść pokazała mi,że czasem warto zwrócić na tego typu rzeczy uwagę.

Cześć! :) Trochę mnie tutaj nie było,ale już nadrabiam zaległości :) Co do "Służących" mam wrażenie,że nie  ważne jak dużo nie   napisałabym i jak bardzo nie wychwalałabym tej książki, to i  tak nie oddam w pełni wspaniałości tej pozycji. A wy czytaliście "Służące", może widzieliście ekranizację? :) I jak to jest u was? Czytacie podziękowania i posłowia, czy raczej je omijacie?  Zdradzę wam taką ciekawostkę,jakby zza kulis powstawania recenzji :D Podczas jej pisania,w tle cały czas leciała mi ścieżka dźwiękowa właśnie z ekranizacji "Służących". Muszę wam ją polecić,bo jest naprawdę cudowna! <3 W szczególności uwielbiam utwór Thomasa Newmana "Ain't You Tired". Co teraz czytacie? :) Ja jestem w trakcie "Drugiego bicia serca", i na blogu niedługo powinna pojawić się recenzja tejże powieści :)



 











4 komentarze:

  1. Właśnie włączyłam sobie tę piosenkę i będzie mi towarzyszyć przy pisaniu komentarza :D Nie czytałam tej książki ani nie widziałam filmu, ale czuję się zaintrygowana tą historią, sporo już o niej słyszałam. Chciałabym ją kiedyś poznać, choć na co dzień nie czytam takich rzeczy, bo jestem człowiekiem fantastyki. Ale po co się ograniczać? :D Więc kiedyś przeczytam, tak myślę :P
    A wszelkiego rodzaju posłowia i podziękowania zwykle czytam xD Albo chociaż zerknę do tego i czytam fragmenty. Nigdy nie omijam całego ^_^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się,że zachęciłam Cię do tej piosenki <3 I jak Ci się spodobała? :D Super,mam nadzieję,że ta powieść przypadnie Ci do gustu :) Racja,zawsze warto spróbować czegoś nowego,innego :) A nuż,widelec się spodoba :) Ja ze swojej strony jeszcze raz polecam,bo naprawdę warto ;) Ooo,super, u mnie dotychczas było z tym bardzo różnie :D Raz czytałam całe podziękowania,innym razem fragmenty,a czasami je w ogóle omijałam,ale teraz postanowiłam sobie,że będę czytać je w całości ;)

      Usuń
    2. Fajna piosenka, wprawiająca trochę w melancholijny nastrój, ale inspirująca ^_^

      Usuń
    3. Opisałabym ją prawie,że identycznie! <3 W ogóle super,że ją przesłuchałaś! ^^

      Usuń

Słowa mają wielką moc... Mów własnym głosem. 50 lekcji jak głosić swoją prawdę autorstwa Reginy Brett.

O kim mowa? :  Regina Brett to dziennikarka,która została dwukrotnie uhonorowana Nagrodą Pulitzera. Jej felietony zyskały uznanie na ca...